Gdzie najlepiej jechać do Kenii na wakacje?

Kenia to nie tylko safari i lwy na tle sawanny, ale kraj, gdzie dzika natura miesza się z nadmorskim luzem i miejskim chaosem. Od Nairobi pełnego kontrastów, przez plaże Diani i Watamu, aż po niezapomniane wyprawy do Masai Mara – każdy rejon ma coś unikalnego, ale nie każdy będzie pasować do Twojego pomysłu na urlop. Jeśli zastanawiasz się, gdzie najlepiej do Kenii na wakacje, dobrze trafiłeś.
01 / Gdzie do Kenii na wakacje na plaży?
Kenia słynie z wyjątkowych plaż, więc nie dziwnego, że większość polskich turystów wybiera się tam właśnie na plażowanie. Oto gdzie lecieć do Kenii, jeśli zależy ci przede wszystkim na spędzaniu dni odpoczywając na miękkim piasku.

Diani Beach
Diani to urocze przybrzeżne miasteczko-kurort, które dla sporej rzeszy turystów jest głównym celem pod plażowanie.
Znajdująca się tutaj Diani Beach to dwóch zdań najpopularniejsza plaża w Kenii, ale spokojnie – tłumów z Sopotu tu nie ma. Przestrzeń jest ogromna, piasek miękki jak mąka, a woda spokojna i lazurowa. To idealne miejsce, jeśli chcesz po prostu poleżeć, popływać, coś zjeść i zapomnieć, jaki mamy dzień tygodnia.
Diani ma też opcje dla aktywnych! Kitesurfing, snorkelling, oraz rejsy łodzią z przeszklonym dnem to tylko niektóre z szerokodostępnych opcji.
Ale można też nie robić nic i dalej będzie świetnie. Lokalne knajpki, świeże owoce, brak chaosu. I jak się dobrze rozejrzysz, to może i małpa Ci ukradnie banana z plecaka. Taki folklor.
Watamu
Watamu to mniej znana perełka kenijskiego wybrzeża. I całe szczęście. Bo dzięki temu plaże są niemal puste, czyste, z wodą jak z folderu biura podróży, tylko że bez animacji przy basenie.
To świetne miejsce na romantyczny wypad albo po prostu zasłużony relaks.
Dodatkowo: Watamu Marine National Park – czyli rafa, żółwie, kolorowe rybki i łodzie, którymi można wypłynąć na snurkowanie. Miejscówka jest kameralna, cicha, z małymi hotelikami prowadzonymi często przez Włochów (więc jedzenie obłędne).
Zero przypadkowych ludzi. Dużo błogiego nicnierobienia.
Nyali
Nyali to przedmieścia Mombasy, ale nie daj się zwieść lokalizacji. To spokojna, zadbana plaża z łatwym dostępem do wszystkiego.
Idealna, jeśli chcesz plażować, ale mieć blisko sklepy, bankomat, dobre restauracje i wygodny transport. Dla rodzin z dziećmi – ekstra.
Sama plaża jest szeroka, z łagodnym zejściem do morza. Są też przyjemne beach bary, gdzie można posiedzieć w cieniu i obserwować ocean bez konieczności robienia czegokolwiek.
Czasem pojawi się beach boy z pamiątkami, ale wystarczy uśmiech i „pole, pole” – i już znika.
Malindi
Malindi ma swój unikalny vibe – trochę luksus, trochę luz.
Plaża? Szeroka, spokojna, ale wieczorem ożywa dzięki barom i klubom przy hotelach i promenadzie.
Bar Bar, Fermento, White Elephant i club Stardust – to miejsca, gdzie imprezy są dłuższe niż Twoje postanowienia noworoczne. Styl imprezowania od tańców na boso aż po eleganckie drinki na tarasie.
Do tego świetne jedzenie, często muzyka na żywo i zero pośpiechu. Bo nikt tu się nie spieszy. I Ty też nie musisz.
Kenia oprócz pięknych widoków oferuje również bogatą historię, a co za tym idzie – dużo ciekawych miejsc do zwiedzenia. Jeśli podczas swoich wakacji chcesz poznać ten kraj z innej, bardziej autentycznej perspektywy, oto gdzie lecieć do Kenii na zwiedzanie.

Mombasa
Mombasa to nie tylko port i plaża, ale również (a dla wielu – przede wszystkim) prawdziwe historyczne centrum.
Najlepiej zacząć od Fortu Jesus – XVII-wiecznej portugalskiej fortecy, która widziała więcej niż niejeden przewodnik. Mury, działa, tunele i muzeum z artefaktami, które pokazują, że historia Kenii to nie tylko kolonializm, ale też handel, islam i piraci.
Potem przejdź się po Starym Mieście (Old Town). Tutaj znajdziesz wąskie uliczki, drewniane balkony, zapach przypraw i sklepiki, które wyglądają jakby zatrzymały się w czasie.
Można tu kupić ręcznie robione sandały, biżuterię, przyprawy… i stracić godzinę, nie zauważając nawet. Warto też odwiedzić meczet Mandhry i po prostu pobłądzić.
Lamu
Lamu to zupełnie inna Kenia.
Bez aut, bez hałasu, z osiołkami jako głównym środkiem transportu. Stare miasto Lamu to wpisane na listę UNESCO miejsce, gdzie islamska architektura miesza się z afrykańską i arabską.
Domy z koralowca, drewniane drzwi z tajemniczymi zdobieniami, dziedzińce z fontannami… i wszystko działa, mimo że wygląda jak z filmu sprzed stu lat.
Tu zwiedzanie to powolny spacer przez historię. Lamu Museum, House of the Donkey, tradycyjne domy suahili – każda brama to inna opowieść.
Można też popłynąć dhowem (czyt. tradycyjnym żaglowcem) o zachodzie słońca, z lokalnym przewodnikiem, który opowie Ci historie, jakich nie znajdziesz na Wikipedii.
Nairobi
Nairobi to nie tylko punkt przesiadkowy na safari. To żywe miasto z historią, kulturą i naturą w jednym.
Na start – Muzeum Narodowe Kenii: prehistoria (kości przodków ludzkości), sztuka afrykańska, ekspozycje o plemionach i kolonializmie. Dużo wiedzy, ale wszystko pokazane bez zadęcia.
Obok masz Snake Park, jeśli chcesz zobaczyć, co czai się czasem w krzakach (i lepiej nie spotkać tego na szlaku).
A jak potrzebujesz czegoś spokojniejszego – Karura Forest to miejskie płuca Nairobi: ścieżki, wodospady, jaskinie Mau Mau i masa zieleni. Historia w naturze, totalnie dostępna i bardzo przyjemna do chodzenia.
Dla bardziej dociekliwych – Museum of Karen Blixen (autorki „Pożegnania z Afryką”) i Bomas of Kenya, gdzie możesz zobaczyć tradycyjne chaty i tańce z różnych regionów kraju.
03 / Gdzie do Kenii na safari?
Wielu turystów kojarzy Kenię głównie z bogatą ofertą safari – i słusznie. Oto gdzie lecieć do Kenii, jeśli chcesz odhaczyć przynajmniej jedno z tych wyjątkowych miejsc na mapie kraju.

Masai Mara
Masai Mara to bezapelacyjnie numer jeden na safari.
Otwarte równiny, setki tysięcy zwierząt, Wielka Migracja gnu i zebr (lipiec–październik) i szansa na zobaczenie Wielkiej Piątki – lwy, słonie, bawoły, lamparty i nosorożce.
Masz tu też największą gęstość drapieżników w całej Afryce. Jeśli chcesz „prawdziwego safari z filmu” – to właśnie tutaj.
Park sąsiaduje z Tanzanią (Serengeti) i rozciąga się po horyzont. Do tego można odwiedzić wioski Masajów, polatać balonem o wschodzie albo po prostu patrzeć, jak lew przeciąga się w cieniu akacji. Dzikie, intensywne, niezapomniane.
Amboseli
Amboseli to park z jednym z najbardziej pocztówkowych widoków w Afryce: słonie na tle góry Kilimandżaro (popatrz na zdjęcie wyżej).
To mniejszy park, bardziej zwarty, ale ma coś, czego nie ma żadne inne miejsce – ogromne stada słoni. Setki. Spacerujących, kąpiących się, tarzających się w błocie. Do tego żyrafy, gepardy, hieny, ptaki… ale to słonie kradną show.
Amboseli jest też dobrym wyborem, jeśli nie chcesz jechać daleko, bo jest blisko Nairobi i świetnie sprawdza się jako 2–3-dniowe safari.
Widok na Kilimandżaro najlepiej łapać rano – potem góra znika w chmurach.
Tsavo
Tsavo East i Tsavo West to największe parki narodowe w Kenii.
Są to miejsca, gdzie czujesz przestrzeń i autentyczną dzikość. Jest mało turystów, są duże dystanse i natura w pełnej okazałości.
- Tsavo East to czerwony kurz, równiny i słynne czerwone słonie (przypudrowane lokalną ziemią).
- Tsavo West to bardziej zróżnicowany teren: wulkany, jeziora, źródła Mzima, skaliste wzgórza i świetne punkty widokowe.
Nie jest to park dla tych, którzy chcą „zobaczyć wszystko w godzinę”. Zwierzęta są, ale trzeba mieć cierpliwość i dobrego kierowcę. Ale za to nagroda – prawdziwe safari bez tłumów i bez zgiełku.
Dla wielu – najprawdziwsze z możliwych.
Lake Nakuru
Lake Nakuru to świetny park „na dzień lub dwa”.
Mały, kompaktowy, ale bardzo różnorodny. Znany głównie z flamingów (choć jest ich już mniej niż kiedyś), ale równie ważne są nosorożce – zarówno czarne, jak i białe. Tu masz największe szanse, by je zobaczyć w całej Kenii.
Jest też jezioro, lasy akacjowe, klify i punkty widokowe jak Baboon Cliff. Idealne dla tych, którzy chcą dużo zobaczyć w krótkim czasie.
A jak masz szczęście – zobaczysz lwa leżącego na gałęzi. Tak, jak lampart. W Kenii też się zdarza.
Nairobi Park
Nairobi National Park to fenomen. To prawdziwe safari 20 minut od centrum stolicy!
Masz tu lwy, żyrafy, zebry, nosorożce, bawoły… i wszystko to z widokiem na panoramę Nairobi. To idealne rozwiązanie, jeśli masz mało czasu albo chcesz zrobić „safari light” po przylocie lub przed wylotem.
Park jest ogrodzony, więc nie ma tu słoni, ale reszta ekipy jest w pełnej formie. Działa świetnie o świcie, bo można zobaczyć lwy, jak kończą nocne polowanie, albo zebry pasące się w cieniu billboardu z reklamą banku. Napradę, kontrast robi robotę.

Na sam koniec zostawiliśmy coś dla tych, którzy podróżują w „pakiecie” rodzinnym, szczególnie z małymi podróżnikami.
Oto gdzie jechać do Kenii z dziećmi.
UWAGA: Wybór odpowiedniego miejsca na wakacje jest tak samo ważny jak to kiedy lecieć. Upewnij się, że celujesz w odpowiedni termin, czytając nasz poradnik dotyczący tego kiedy jechać do Kenii.
Diani Beach
Diani to świetna baza, jeśli chcesz połączyć plażowanie z delikatną przygodą.
Plaże są szerokie, wejście do wody łagodne, a hotele często mają brodziki, place zabaw i animacje. Dzieciaki mogą ganiać po piasku, budować zamki, uczyć się suahili od beach boyów albo… robić absolutnie nic i też będą zachwycone.
Blisko stąd na lekkie safari – np. do Shimba Hills (1 godzina jazdy) albo na krótkie rejsy łodzią z przeszklonym dnem. W niektórych miejscach można nawet spotkać żółwie albo delfiny.
Dla starszych dzieci – opcja snorkellingu lub paddleboarding.
Nairobi
Nairobi może nie brzmi jak idealne miejsce z dziećmi, ale uwaga – jest pełne atrakcji rodzinnych.
- Giraffe Centre, gdzie dzieci karmią żyrafy z ręki.
- Sheldrick Wildlife Trust, czyli sierociniec dla słoni. Maluchy w błocie, opiekunowie w kaloszach, a dzieci stoją w ciszy z oczami jak spodki.
- Karura Forest – rowery, spacery, piknik w cieniu.
Można też wjechać do Nairobi National Park i zrobić 2–3 godziny safari bez wyprawy przez pół kraju. Idealne, żeby dzieciaki zobaczyły lwy i zebry, ale nie zdążyły się znudzić.
Malindi
Malindi to dobry wybór, jeśli chcesz plażę bez zgiełku i atrakcje w zasięgu spaceru.
Miejsce bardziej kameralne niż Diani, ale z łagodną plażą i spokojnym morzem. Hotele mają często baseny i duże ogrody, a Włosi, którzy tu osiedli, zadbali o dobrą pizzę i lody – wiadomo, dzieciom to robi dzień.
Można też wybrać się do Watamu Marine Park – rejsy, żółwie, rafy. Niektóre łódki mają szklane dno – dzieciaki zachwycone.
Malindi nie ma miliona atrakcji, ale właśnie to jest w nim fajne. Nic nie trzeba, a i tak się coś dzieje.