Zwiedzanie Rodos rowerem - zdjęcie featured

Zwiedzanie Rodos rowerem. Tak, da się – ale czy to dla Ciebie?

Dodane:
|
Photo of author
Alan

Na tej stronie znajdziesz oferty sponsorowane, a także wyszukiwarkę wczasów od naszego partnera - Wakacje.pl.

Zwiedzanie Rodos rowerem? Jasne, że tak – ale nie bez przygotowania.

To świetna opcja dla aktywnych, którzy lubią czuć wiatr we włosach, spaliny z aut zostawić w tyle i po prostu… ruszyć przed siebie. Rodos ma kilka naprawdę fajnych tras, z widokami tak pocztówkowymi, że aż szkoda się spieszyć.

Jeśli zastanawiasz się, czy zwiedzanie Rodos rowerem to dobry pomysł – mamy dla ciebie jedno słowo: tak. Ale! Pod warunkiem, że nie liczysz na asfalt jak stół i zjazdy tylko z górki. Tu trzeba trochę pokręcić, czasem pod wiatr, czasem pod górę.

W tym artykule przeprowadzimy cię przez wszystko – od wypożyczalni po konkretne trasy. Pokażemy, gdzie można legalnie śmigać, a gdzie lepiej zsiąść z siodełka. Dorzucimy też protipy: jak się nie zagotować w lipcu i jak nie wrócić z opalenizną w kształcie plecaka.

Rodos rowerem – najważniejsze informacje

  • Zwiedzanie Rodos rowerem to opcja dla aktywnych i tych, którzy chcą zaoszczędzić
  • Kiedy najlepiej: Maj, czerwiec i wrzesień – wtedy nie ma upałów, a widoki dalej robią robotę.
  • Najlepsze trasy: #1 Stare miasto Rodos – plaża Elli – Akropol – Monte Smith, #2 Ialyssos – Filerimos – Kremasti, #3 Okolice Lindos
  • Wypożyczenie: Zwykły rower od 8 €, trekkingowy 12–18 €, e-bike 20–30 €. Warto zarezerwować wcześniej online.

Zapraszamy po szczegółowe informacje już poniżej.

Czy rower na Rodos to w ogóle dobry pomysł?

Zwiedzanie Rodos rowerem może brzmieć jak świetna przygoda… ale tylko dla tych, którzy wiedzą, na co się piszą.

To nie jest płaska wyspa z idealną infrastrukturą rowerową i szerokimi ścieżkami jak w Holandii. Tu królują serpentyny, podjazdy, ostre zakręty i całkiem żywy ruch samochodowy. Zwłaszcza latem, kiedy turystyczny szał sięga zenitu, a asfalt parzy bardziej niż plażowy piasek o 14:00.

Rower ma sens, ale raczej dla aktywnych, ogarniętych podróżników, którzy mają choć trochę kondycji i lubią się zmęczyć w zamian za spektakularne widoki. Idealnie sprawdzi się poza sezonem – w maju, czerwcu lub we wrześniu, kiedy nie jest jeszcze piekielnie gorąco, a wyspa wciąż wygląda bajecznie.

W lipcu i sierpniu lepiej rozważyć bardzo wczesne poranki lub wieczory, bo w ciągu dnia można się na rowerze dosłownie zagotować.

Jazda po mieście

Jeśli planujesz poruszać się po Rodos wyłącznie w rejonach starego miasta, da się to ogarnąć nawet bez kondycji olimpijczyka. Trzeba tylko uważać na ruch uliczny, bo Grecy lubią dynamiczną jazdę, a pieszy i rowerzysta raczej nie mają pierwszeństwa z urzędu.

Z drugiej strony, wąskie uliczki starego miasta są dość przyjazne i jazda tam daje sporo frajdy (o ile nie wpadniesz pod turystyczny pociąg lub stado ludzi z lodami).

Rower na plaży
fot. Muhaimin Chodhury (Pexels)

Jazda poza miastem

Poza miastami robi się ciekawiej. Trasy prowadzą przez piękne, zielone doliny, urocze wioski, gaje oliwne i wzgórza z widokiem na morze. Można zatrzymać się gdzie się chce, zjeść pitę w losowej tawernie, schować się w cieniu klasztoru albo kąpać się w zatoczce, do której autobus w życiu nie dojedzie.

Ale… jest jedno „ale”. Większość dróg to asfalt, który bywa w różnym stanie – miejscami popękany, czasem bez pobocza. Zdarzają się odcinki z dużym ruchem i brakiem cienia. Kask obowiązkowy!

Podsumowując: tak, rower na Rodos to świetny pomysł, ale dla konkretnych osób i w odpowiednim czasie. Nie zastąpi auta, ale może być genialnym dodatkiem. Jeśli lubisz aktywnie spędzać czas, masz kondycję i umiesz czytać mapę – bierz rower i ruszaj. Reszta niech rozważy zwiedzanie autobusem albo skuter.

Najlepsze trasy rowerowe na Rodos

Jeśli nie masz ochoty zgrywać kolarskiego mistrza świata, a jednocześnie nie chcesz siedzieć na plaży cały dzień, rower daje świetną opcję na zwiedzanie wyspy w swoim tempie.

Oto kilka tras, które są przyjazne dla przeciętnego śmiertelnika z wakacyjnym nastawieniem – plus jedna dla tych, co się nie boją podjazdów!

Rodos – plaża Elli – Akropol – Monte Smith

Rodos, Grecja
fot. Arsty via Canva.com

To klasyczna, miejska trasa, idealna na rozruch albo popołudniowy trip z widokami.

Startuj spod portu Mandraki, zahacz o plażę Elli (możesz się tam zatrzymać na zimną frappę), potem powoli pnij się w stronę Akropolu. Tam czeka na Ciebie niezły widok na miasto i ruiny z duszą.

Kilkaset metrów dalej – wzgórze Monte Smith z kolejnym widokiem jak z pocztówki. Trasa łatwa, krótka, ale daje sporo frajdy. Asfalt dobry, trochę ruchu samochodowego, ale spokojnie do ogarnięcia.

Sprawdź trasę na mapach Google.

Ialyssos – Filerimos – Kremasti

Ialyssos
fot. dpe123 (Getty Images) via Canva.com

Jeśli nocujesz w zachodniej części wyspy, to ta trasa to wręcz obowiązek.

Ruszając z Ialyssos, kieruj się w stronę wzgórza Filerimos. Tam czeka Cię trochę wysiłku, ale za to widoki jak z drona i totalna cisza na szczycie. Znajdziesz tam klasztor, dużą krzyżową platformę widokową i dużo drzew, które ratują życie w upalne dni.

Potem zjeżdżasz w stronę Kremasti – droga prowadzi przez zieleń i lokalne domy, totalnie poza głównym ruchem. Na koniec możesz wpaść na plażę i zamoczyć nogi w morzu. Trasa średnio wymagająca, ale bardzo satysfakcjonująca.

Sprawdź trasę na mapach Google.

Zwiedzanie Lindos i okolic (ale tylko jeśli masz kondycję)

Lindos
fot. milda79 (Getty Images) via Canva.com

Niech Cię nie zmyli pocztówkowy urok Lindos – jeśli chcesz tu dotrzeć rowerem albo zrobić pętlę po okolicy, to przygotuj się na konkretny wysiłek.

Podjazdy są strome, asfalt w niektórych miejscach zmęczony życiem, a słońce nie bierze jeńców. Ale nagroda? Widok na zatokę św. Pawła, białe domki Lindos i zatoczki, gdzie nie ma żywej duszy. Trasa tylko dla tych, którzy mają kondycję albo rower elektryczny.

Ale jeśli dasz radę – będziesz wspominać tę trasę przez długie miesiące.

Wszystkie trzy trasy warto zaplanować z wyprzedzeniem – sprawdź mapy offline, miej przy sobie zapas wody i nie przesadzaj z kilometrami, jeśli to Twój pierwszy raz w greckim klimacie. I pamiętaj – zjazdy zawsze są szybsze niż podjazdy, ale tylko wtedy, gdy masz sprawne hamulce!

Gdzie wypożyczyć rower i ile to kosztuje?

Na szczęście nie musisz ciągnąć roweru z Polski w luku bagażowym. Rodos ma sporo wypożyczalni – zarówno w stolicy, jak i w turystycznych miejscowościach typu Faliraki, Ialyssos czy Lindos.

Lokalne wypożyczalnie są przyzwoicie zaopatrzone, a ceny… całkiem rozsądne, o ile nie celujesz w karbonową bestię rodem z Tour de France.

Za zwykły rower miejski zapłacisz średnio 8–12 euro za dzień. Rower trekkingowy lub MTB – to już okolice 12–18 euro. Rowery elektryczne to wydatek rzędu 20–30 euro za dzień, ale potrafią uratować życie na podjazdach pod Filerimos albo Akropol w upale. Przy dłuższym wynajmie (np. tydzień) wypożyczalnie często dają zniżki, więc warto zapytać.

Oto kilka polecanych wypożyczalni na wyspie:

Większość wypożyczalni wymaga tylko paszportu lub dowodu osobistego jako zabezpieczenia. Niekiedy pobierają niewielki depozyt (np. 50 euro).

PRO TIP: sprawdź rower zanim odjedziesz – hamulce, przerzutki, opony i dzwonek. Niektóre maszyny pamiętają jeszcze igrzyska olimpijskie w starożytności…

Jeśli chcesz wypożyczyć coś lepszego (np. gravel, szosówkę albo e-bike’a), najlepiej zarezerwować wcześniej online – szczególnie w sezonie. Rodos to popularne miejsce na aktywne wakacje, a porządne modele potrafią zniknąć z oferty szybciej niż frappe z lodem w lipcu.

Niektóre wypożyczalnie oferują też dodatkowy sprzęt: kaski, sakwy, foteliki dla dzieci, mapy tras czy nawet opcję serwisu awaryjnego. Pytaj śmiało – Grecy są zazwyczaj pomocni, a jak się uśmiechniesz i powiesz coś po grecku, to może nawet zniżka wpadnie!

Rower elektryczny jako idealny kompromis?

Nie masz kondycji kolarza z Tour de France, ale chcesz zobaczyć więcej niż tylko najbliższą plażę? Rower elektryczny może być Twoim nowym wakacyjnym przyjacielem.

Szczególnie jeśli planujesz wycieczki w okolice Akropolu, Filerimos czy wzgórz Lindos – czyli wszędzie tam, gdzie podjazdy robią się bardziej wymagające.

Rower elektryczny
fot. Apriori1 (Getty Images) via Canva.com

E-bike daje solidne wsparcie przy pedałowaniu, ale nie robi wszystkiego za Ciebie. Nadal trzeba kręcić, tylko lżej i przyjemniej. Dla kogo to rozwiązanie? Dla osób, które:

  • nie są wytrenowane, a chcą więcej niż tylko jazda po promenadzie,
  • planują całodzienne wyprawy i nie chcą paść z wyczerpania po pierwszych 10 km,
  • podróżują z partnerem/partnerką, który jeździ lepiej i szybciej – e-bike wyrównuje szanse,
  • chcą objechać wyspę w kilka dni bez dramatu w kolanach i zakwasów do końca urlopu.

E-bike szczególnie sprawdza się na trasach z dłuższymi podjazdami: okolice Monte Smith, wzgórza wokół Ialyssos i Trianda, trasa Lindos – Kalathos, albo eksploracja środkowej części wyspy. Świetnie sprawdza się też w upale – nie męczysz się tak bardzo, więc mniej się pocisz i dłużej wytrzymujesz na trasie bez rzucania rowerem w krzaki.

Minus? Cena. Wypożyczenie e-bike’a to zazwyczaj koszt 20–30 euro za dzień. Ale jeśli planujesz aktywny dzień zamiast wypożyczania auta – wychodzi podobnie. I zdecydowanie lepiej dla nóg, kręgosłupa i planety.

Co zabrać i o czym pamiętać przed wyprawą?

Wycieczka rowerowa po Rodos to nie spacer po deptaku w flip-flopach. Jeśli nie chcesz przeklinać każdej dziury w asfalcie i podjazdu pod górkę jak Mount Everest, spakuj się z głową.

  • Kask – może nie wygląda cool, ale uratuje Ci czerep jak coś pójdzie nie tak
  • Woda – minimum litr na osobę. W upale paruje szybciej niż zimne ouzo
  • Krem z filtrem – spalone kolana i kark to najgorsza pamiątka z Rodos
  • Okulary przeciwsłoneczne – i dla stylu, i dla ochrony przed wiatrem oraz owadami
  • Zapasowa dętka lub łatki – zwłaszcza jeśli wybierasz się poza miasto. Lawenda i widoki nie pomogą, gdy guma pójdzie
  • Mała pompka – bez niej dętka to tylko smutna rurka w plecaku
  • Mapa offline albo nawigacja – sieć potrafi zniknąć w najmniej oczekiwanym momencie
  • Przekąska – banan, baton, coś na szybkie uzupełnienie energii

I najważniejsze: odwaga na zjazdy. Bo jak już wjedziesz na górę i spojrzysz w dół – zjazd może być szybki, kręty i… przyprawiający o gęsią skórkę. Ale hej, przecież właśnie po to tam jesteś!

✍️ Autorem posta jest Alan
Od 2004 roku, kiedy to w wieku 12 lat pierwszy raz wylądowałem na zagranicznych wakacjach z mamą (Grecja, Nei Pori), wiedziałem, że moją życiową pasją będą podróże i poznawanie nowych krajów. Do dziś dopinam swego, a od 2020 roku mam ogromne szczęście mieszkać nad Morzem Karaibskim. Na liście mam ponad 30 odwiedzonych krajów i systematycznie dokładam nowe.
Photo of author