Kiedy najlepiej jechać do Australii?

Australia to jak inna planeta! Ma klimat do góry nogami, kangury na poboczu, a śnieg i plaża w zależności od szerokości geograficznej mogą się zdarzyć tego samego dnia. Tu Boże Narodzenie spędza się w stroju kąpielowym, a zima nie oznacza zamarzania na kość.

Zanim więc zabukujesz bilet, warto wiedzieć, kiedy lecieć do Australii, żeby nie zemdleć z gorąca ani nie przemoknąć do suchej nitki.

Wielka Rafa Koralowa, Uluru, Sydney Opera, pustynie, dżungle, winnice i alpaki – to wszystko czeka, ale w różnych porach roku potrafi wyglądać (i kosztować!) zupełnie inaczej.

Australia ma kilka klimatów, kilka sezonów i kilka pułapek cenowych, więc nie lecimy w ciemno, tylko z głową i kalendarzem.

Kiedy najlepiej lecieć do Australii?

To kiedy najlepiej jechać do Australii świetnie zobrazuje ci również nasza poniższa infografika.

Czas zatem przyjrzeć się każdemu z trzech głównych sezonów turystycznych w Australii poniżej.

Zacznijmy od sezonu wysokiego.

Sezon wysoki w Australii (grudzień – luty)

Grudzień w Australii to nie czas na grzańca i skrobanie szyb, tylko na klapki, surfing i plażowe grille.

To pełnia australijskiego lata, bo temperatury sięgają 30°C, niebo nie ma chmur, a miasta i plaże tętnią życiem. To też szczyt sezonu wakacyjnego, bo lokalni biorą urlopy, szkoły są zamknięte, więc i na drogach, i na lotniskach robi się tłoczno.

Sydney, Melbourne, Brisbane czy Gold Coast w tym czasie przeżywają oblężenie. Nowy Rok pod Operą w Sydney to jedno z najbardziej widowiskowych wydarzeń na świecie.

Ale pamiętaj, że wraz z widowiskiem idą ceny – noclegi, bilety, jedzenie… wszystko drożeje. Im bliżej świąt i sylwestra, tym bardziej portfel płacze.

Jeśli marzysz o snorkelingu na Wielkiej Rafie Koralowej, to dobry moment, ale licz się z tłumami i koniecznością wcześniejszych rezerwacji. Na północy kraju, w rejonie Cairns i Darwin, lato oznacza też porę monsunową, wiec jest gorąco, parno, a także występują często popołudniowe burze.

Południowa część Australii w tym okresie ma najlepszą pogodę. Adelaide, Margaret River i okolice Melbourne to raj dla miłośników wina i kulinariów – sezon zbiorów i festiwali, wszystko kwitnie i kipi atmosferą letnich wakacji.

Dla kogo? Dla tych, którzy kochają słońce, nie boją się tłumów i mają odłożone zaskórniaki na „wakacje życia”. Jeśli planujesz road trip wzdłuż wschodniego wybrzeża, to masz idealne warunki (tylko przygotuj playlistę i klimatyzację). Jeśli chcesz poczuć lato w grudniu, to właśnie wtedy kupuj bilet. Ale szybko, bo inni już to zrobili.

Sezon przejściowy (mar – maj, wrz – lis)

Jeśli nie lubisz ani parnych upałów, ani zimnych poranków, to witaj w australijskim sezonie przejściowym. Być może jest to najbardziej niedoceniana perełka w kalendarzu podróżnika.

Zarówno wczesna jesień (marzec – maj), jak i wiosna (wrzesień – listopad) to czas, gdy temperatury są łagodne, deszczu mało, a tłumy gdzieś znikają.

Na południu kraju, w Melbourne, Adelajdzie czy okolicach Perth, można liczyć na przyjemne 20–25°C, idealne na zwiedzanie, trekking, spacery po ogrodach botanicznych i wylegiwanie się na mniej zatłoczonych plażach.

W tym czasie winnice w dolinie Barossa czy Yarra robią się bajecznie kolorowe, a kalendarz lokalnych festiwali zapełnia się wydarzeniami, które warto sprawdzić.

Wiosna przynosi eksplozję zieleni, kwitnące drzewa i aktywniejsze dzikie zwierzęta – świetny moment na wizyty w rezerwatach i wyprawy z aparatem. Z kolei jesień to czas na kulinarne wycieczki i spacery po górach bez obawy, że się ugotujesz.

Na północy kraju, czyli w tropikach, kończy się pora deszczowa (w marcu) albo jeszcze się nie zaczęła (we wrześniu), co oznacza: mniej parno, mniej komarów i lepszy dostęp do popularnych miejsc jak Kakadu National Park czy Litchfield. To też znacznie bezpieczniejszy czas, jeśli planujesz road trip w dzikie regiony – rzeki przestają zalewać drogi, a przyroda wygląda jak z bajki.

Co więcej, ceny lotów i noclegów są wtedy znacznie przyjemniejsze dla portfela. Linie lotnicze kuszą promocjami, hotele mają miejsca, a lokalni jeszcze nie ruszyli w masowe wyjazdy. Można zwiedzać w spokoju, jeść na luzie i nie rezerwować wszystkiego z półrocznym wyprzedzeniem.

Dla kogo? Dla tych, którzy lubią kompromisy, czyli dobrą pogodę bez ekstremów, przyzwoite ceny i mniejszy ruch turystyczny. Jeśli szukasz najlepszych warunków do zwiedzania bez cyrku z tłumami i szaleństwa pogodowego, to okres idealny.

Sezon niski w Australii (cze – sie)

W sezonie niskim Australia wcale nie zamienia się w mroźny biegun południowy. Wręcz przeciwnie – to jedna z najdziwniejszych zim, jaką można sobie wyobrazić.

Na południu kraju, czyli w Melbourne, Adelajdzie czy Hobart, rzeczywiście bywa chłodniej – temperatury spadają do 10–15°C, pojawiają się poranne mgły, a wieczory potrafią być zaskakująco rześkie. Ale… no właśnie – pada niewiele, powietrze jest czyste, a miasta nieco zwalniają.

To doskonały czas, żeby poszwendać się po galeriach, knajpkach i klimatycznych dzielnicach.

Dla miłośników sportów zimowych mamy gratkę – Australian Alps na granicy Wiktorii i Nowej Południowej Walii. Tam naprawdę można pojeździć na nartach, snowboardzie i popić grzańca w australijskim stylu. Tak, Australia ma własne stoki i wyciągi. I tak, działa to całkiem nieźle.

Na północy kraju – w Cairns, Darwin i Queensland – w tym czasie panuje szczyt sezonu suchego. Czyli co? Idealne warunki na nurkowanie przy Wielkiej Rafie, eksplorację outbacku, rejsy po rzekach pełnych krokodyli i wyprawy do parków narodowych. Nie ma dusznego upału ani ulewnych deszczy. Zamiast tego: przyjemne 25–28°C i niebieskie niebo non stop.

Najlepszym aspektem tego sezonu jest brak tłumów. Noclegi tanieją, wycieczki da się zarezerwować na luzie, a selfie z kangurem nie grozi pojawieniem się pięćdziesięciu innych turystów w tle. Loty też często trafiają się w lepszych cenach, więc to również idealna okazja dla oszczędnych podróżników z fantazją.

Dla kogo? Dla tych, którzy wolą bardziej lokalne klimaty i nie potrzebują 30 stopni, żeby być szczęśliwym. Jeśli wolisz naturę niż smażenie się na plaży i chcesz poczuć Australię z innej strony – sezon niski będzie Twoim sezonem.

Kiedy do Australii uwzględniając Twoje plany

Australia to nie jest kraj, gdzie masz tylko lato albo zimę i wszystko jasne.

To kontynent z trzema strefami klimatycznymi, dziesiątkami mikroregionów i pogodowym rollercoasterem, który potrafi zaskoczyć nawet lokalnych.

Dlatego zanim klikniesz „kupuję bilety”, zastanów się: co chcesz tam właściwie robić? Planując wakacje w Australii, warto znać odpowiedzi na poniższe pytania.

UWAGA: Wybór odpowiedniego terminu na wakacje jest tak samo ważny jak to gdzie jechać. Upewnij się, że celujesz w odpowiednie miejsce, czytając nasz poradnik dotyczący tego gdzie najlepiej lecieć do Australii.

🌴 Kiedy najlepiej lecieć do Australii na plażowanie i surfing?

Wskakuj do samolotu między grudniem a lutym. Wtedy Australia to istna letnia petarda – jest gorąco, słonecznie, tłoczno i w pełni życia.

Sydney, Byron Bay, Gold Coast – wszędzie rozgrzany piasek i szum fal. Idealny czas na opalanie, pływanie i skakanie przez fale. Ale pamiętaj: to szczyt sezonu, więc ceny idą w górę, a rezerwacje trzeba ogarniać z wyprzedzeniem.

🎒 Kiedy najlepiej do Australii na trekking i roadtripy?

Jeśli chcesz pozwiedzać bez smażenia się w słońcu i ciągłego czekania w kolejkach, wybierz marzec–maj albo wrzesień–listopad. To najlepsze miesiące na zwiedzanie parków narodowych, tasmańskich lasów i pustyni pełnej życia. Pogoda łaskawa, natura w formie, a Twoje konto w banku nie cierpi tak bardzo.

❄️ Kiedy najtaniej do Australii? Zima czeka

Licząc na niskobudżetową podróż, celuj w czerwiec–sierpień. Na południu będzie chłodniej, ale za to mniej turystów, więcej wolnych pokoi i dużo taniej. Możesz też wyskoczyć w góry na narty albo uciec na północ, gdzie zima oznacza suchy sezon – świetny czas na nurkowanie, przygody z krokodylami i jazdę po bezdrożach.

💡 A może wszystko po trochu?

W Australii nie trzeba wybierać jednej opcji – da się połączyć miejskie szaleństwo z dziką przyrodą, plażowanie z trekkingiem, luksus z autostopem. Wystarczy mądrze zaplanować trasę i… zabrać różne ubrania, bo tu pogoda potrafi zmienić się w ciągu dnia ekspresowo.

Podsumowując?

Już zapewne wiesz, że to kiedy najlepiej lecieć do Australii będzie w dużej mierze zależało od tego które atrakcje turystyczne w Australii do Ciebie najbardziej przemawiają i w jakich warunkach chcesz je „odhaczyć”.

Najlepszy czas to ten, który pasuje do Ciebie. Australia nie pyta, co chcesz robić – ona daje wszystko naraz. Ty tylko musisz wiedzieć, kiedy w to wejść.